Archiwum lipiec 2011


dlaczego...
04 lipca 2011, 14:42

 

...co zobaczylabym rok, miesiąc,tydzień temu gdy otworzyłam oczy? kochającego, czułego, tego jedynego, któremu nie przeszkadzał fakt, że jestem starsza, że mam synka. był zawsze przy mnie - gdy mały był w szpitalu, gdy były występy, a tatuś sie nie pojawiał na przedstawieniach, gdy zabrali mnie do szpitala - gdy uśpili i gdy sie wybudziłam cały czas był...
dziś go nie ma...telefon milczy..zawsze po 20 minutach już dzwonił nawet gdy to ja powinnam pierwsza sie odezwać.
 dziś nie widzę nic oprócz żółtej ściany i brudnej szyby od tłustych odcisków czół znudzonych pacjentów...
dostaje relanium; on milczy, tęsknie może dla niektórych to banał ale ci którzy kochali szczerze choć raz, wiedzą o czym pisze
to 3 dzień...3 cholernie dlugi dzień;
próbuje to wszystko sobie poukładać ale nie potrafie
cały czas było ok, i nagle przychodzi tylko po to zeby powiedziec że gdy ja tak leże w szpitalu on był dwa razy pod rzad na imprezie i gdy dzień wcześniej dzwoniłam to wcale nie zasypial jak powiedział tylko faktycznie tak jak podejrzewalam bawił sie - to koniec...usłyszałam.zamarlam;chciałam go zatrzymać ale odwrócił sie i wyszedł.....tak poprostu; zadzwonilam ale nie odebrał. w środę wychodzę,ale co dalej;mieszkamy razem w wynajętym mieszkaniu,pogubiłam sie kompletnie.musze szybko stanąć na nogi po tej operacji i wrócić do pracy - mam nadzieje ze bedzie gdzie. tęsknie bardzo...juz nikt nie mówi do mnie ty mój kwiatuszku...co mi zostało? - pierścionek zaręczynowy, uczucie że się duszę i ból, ogromny ból